Autor |
Wiadomość |
mOrel
>_<
Dołączył: 10 Kwi 2006
Posty: 248
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: WrocławINFO
|
|
Rozmowy Egzystencjonalne- czyli czy Bog istnieje... |
|
Temat zakladam abysmy mogli pogadac na rozne tematy egzystencjonalne- czy to bedize o dupie maryni czy o zyciu, czy o czyms innym.
Narazie motyw przewodni to: Czy Bog istnieje.....
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Czw 22:54, 11 Maj 2006 |
|
|
|
|
buchaj
_________
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
No ba... pewnie... tylko to nie jest takie proste do stwierdzenia... prawda jest taka, że nie jesteśmy go w stanie ogarnąć umysłem... więc nie jesteśmy w stanie podać racjonalnych argumentów za, które obaliłyby wszystkie negacje... zawsze znajdzie się argument przeciw... tak jest skonstruowany świat... ostatnio moja kumpela z psychologii powiedziała mi, że ona nie wierzy bo po zajęciach z filozofii i przeczytaniu kilku lektur uważa, że wszystko jest dziełem przypadku... a stan w którym żyjemy jest zaburzeniem stanu równowagi prawdopodobieństwa losowego...
Moim zdaniem nie można po przeczytaniu kilku "mądrych" książek uważać, że wie się wszystko...
Ja mam wiele dowodów w swoim życiu... które oczywiście można odrzucić, kwestia podejścia... ale ja wiem swoje, czuję i mam to w główce poukładane... Studiując to co studiuję mogę powiedzieć, że świat jest niesprawiedliwy, że życie jest kruche, a człowiek to tylko kopleks białkowo-lipidowy, który po śmierci niewiele różni się od zdechłego psa leżącego w rowie... ale to co mieści tak mizerny skomplikowany organizm jest niebywałe... przemiany metaboliczne, budowa enzymów i innych pierdół jest tak skomplikowana i to wszysktko na dodatek ze sobą sprzężone, że nie ma szans, żeby powstało to w wyniku przypadku... przypadkowo można wygrać 1000000 w totolotka... to tak jakby ktoś rzucał na oślep kamieniami i przez przypadek zbudował Paryż, ze wszystkimi swoimi zabytkami...
To forum i tak nie rozwiąże się tego problemu, bo świat zawsze będzie miał odpowiedź pozytywną i negatywną...
W Boga się wierzy, a nie przyjmuje do wiadomości jego istnienie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 0:12, 12 Maj 2006 |
|
|
Dale Cooper
)..@!!(!!!!!!!!!!!!!!!!!||||
Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 74
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: LubWro
|
|
|
|
Dobrze powiedzane
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 11:39, 12 Maj 2006 |
|
|
USAGI
>_<
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 598
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z otchłani...
|
|
|
|
Poczucie wiary a szczegolnie w Boga jest kwestią swiatopogladu
Jak ktos chce wierzyc to bedzie mimo wszystko i wszystkich.
Jak ktos ne chce wierzyc to nikt go do tej wiary ne przymusi. Bez wzgledy na to jak ktos bedzie zachęcał. No chyba ,ze ma słabe psyche ,siel woli i jest podatny...
Jak ktos jest neutralny i mu wiara generalnie zwisa to wystarczy go odpowiednio zainteresowac i zachecic zeby zacza wierzyc... Ale taka wiara i tak ne jest "prawdziwa" i jak sie znudzi to taka osoba poszuka czegos ciekaweszego
Jak dla mnie tak zwana wiara w Boga jest po to zeby czlowiek mial do czego dążyć i czym sie w zyciu kierowac. Zeby miec jakis sysytem wartosci ktorym bedzie sie kierowal w zyciu.
Jesli ktos znajdzie sobie jakis inny niz Bog i wiara system wartosci to juz ne potrzebuje tej wiary i tego Boga.
Ale jak jego system wartosci sie zawali to znowu leci do Boga...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 13:57, 12 Maj 2006 |
|
|
dzix_x
>_<
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 541
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
nie znam kolesia
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 14:24, 12 Maj 2006 |
|
|
buchaj
_________
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Usagi, masz trochę racji... zwłaszcza w tym, że człowiek leci do Boga jak już jest beznadziejnie... czyli coś w tym musi być. I szkoda i ludzi, którzy krzyczą, że świat jest do dupy i że wszystko jest beznadziejne, Boga nie ma, "ave satan 666"... bo to jest tak zwany okres buntu związany bodajże z zaburzeniami adolescencyjnymi... tak to się fachowo nazywa... zaczyna się w okresie dorastania i kończy w zależności od osoby... niektórzy mają 50 lat, jarają blanty i dalej myślą, że kijem Wisłę zawrócą... jest to jakiś sposób na życie... i jak im to odpowiada bardzo proszę...
W ogóle całe zjawisko 666 jest zajebiście nakręconą propagandą... i ludzie którzy to stworzyli w drugiej dekadzie dwudziestego wieku mieli wtedy niezły ubaw... extra temat... łamanie krzyży, krew, ucho szczura... lubimy się bać, bądź co bądź... jedni lubią skakać na bungie a inni składać w ofierze dziewice... tylko, że potem idzie taki koleś na pobranie krwi i mdleje... albo jak jego kolega sobie przez przypadek palca utnie otwieraczem do piwa... śmieszne to jest trochę... trzeba wiedzieć gdzie jest granica między sztuką a rzeczywistością...
To taki tekst a propos buntu... troche odszedłem od tematu. Jakby coś to sam kiedyś latałem 666 na koszulce i w ogóle... tylko, że jakoś zawsze miałem dystans... i myślę, że to chyba najlepsze wyjście... Bo wiele mądrych rzeczy stworzyli i odkryli ludzie i dlaczego mamy się temu sprzeciwiać. A czy Bóg istnieje, czy został sfabrykowany przez szamanów kilka tysięcy lat temu... pozostaje sprawą nierostrzygniętą... i tak wszyscy spotkamy się w podeszłym wieku w kółku różańcowym, kiedy zauważymy że jesteśmy już blisko.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 15:03, 12 Maj 2006 |
|
|
USAGI
>_<
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 598
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z otchłani...
|
|
|
|
hm ja przez krótki czas miałam podejście w stylu "cały Świat jest zły", ale nigdy, ne leciałam do Boga... Ne leciałam i dalej ne lecę, bo wiem, że nawet jak jest to, co mu będe głowe zawracać. Przecież to moje życie i jak jest źle to ja sobie musze z tym poradzić i sie starać zmieniać, co złe na lepsze...
O tyle dobrze by było gdyby Ci ludzie tylko sobie hobbistycznie utaczali krwi i łamali krzyże, ale jak już mieszają a raczej na sile wciągają zajęte własnym życiem duszyczki to już jest wyjście poza granice.
Co innego tylko pisać sobie 666 i pentagramy, bo to psychiki ne lasuje a zwykle jest spowodowane tylko okresem życia, w którym większość młodych ludzi tak robi głownie dla zabawy albo dla szpanu. Z czasem po prostu mija.
To czy istnieje czy ne nigdy tak na prawdę ne zostanie udowodnione ani całkowicie zaprzeczone, bo nawet jeśli by sie pokazał o tam na niebie i to naprawdę był by On to większość ludzi stwierdziłaby, że ktoś sobie jaja robi albo, ze to kosmici lub jakaś inna boska persona... Ale ne On.
Przykro mi, ale ja sie na to kółko różańcowe ne pisze... Kiedy bede blisko śmierci będe wolała wykożystać ostatnie dni... Wiedząc, ze w każdej chwili bede mogła odejść modlitwa będzie dla mnie tylko stratą ostatnich cennych chwil...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 15:50, 12 Maj 2006 |
|
|
justynka
(.=(===;''''
Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z miejsca gdzie kroliczki mowia sobie dobranoc;))
|
|
|
|
Usagi:"To czy istnieje czy ne nigdy tak na prawdę ne zostanie udowodnione ani całkowicie zaprzeczone, bo nawet jeśli by sie pokazał o tam na niebie i to naprawdę był by On to większość ludzi stwierdziłaby, że ktoś sobie jaja robi albo, ze to kosmici lub jakaś inna boska persona... Ale ne On.
Przykro mi, ale ja sie na to kółko różańcowe ne pisze... Kiedy bede blisko śmierci będe wolała wykożystać ostatnie dni... Wiedząc, ze w każdej chwili bede mogła odejść modlitwa będzie dla mnie tylko stratą ostatnich cennych chwil...[/quote]"
Tak czytam sobie te wasze wypowiedzi na temat tego czy Bog istnieje czy nie,czy ktos w to wierzy czy nie.....Szczerze powiedziawszy to Usagi zal mi ciebie...mam nadzieje ze jestem w bledzie,jednak ma wrazenie ze mimo wszystko jestes troche zagubiona i prowokujac nas swoimi postami chcesz w pewien sposob utwierzdzic sie w swoim przekonaniu ze swiat jest do dupy,wszystko jest zle i ze Boga nie ma...Usmiechnij sie dziewczyno!!!!!!Trzeba cieszyc sie malymi rzeczami,tym ze za oknem slonko swieci,ze przez przypadek spotkalas kolezanke,ze wlasnie pijesz sobie swoja ulubiona herbatke i ogladasz 3684 odcinek "Mody na sukces".... To nie wazne kto w co wierzy ale jakim jest czlowiekiem..to ze ktos chodzi do kosciola nie znaczy ze jest dobry!!Ciezko mi jednak zrozumiec ateistow,bo chociaz oni sami siebie nie rozumieja. Jezeli nie wierzysz w Boga to znaczy ze nie wierzysz w drugiego czlowieka..stad tez twoj pesymizm...nikt nie jest doskonaly i nikt tak na prawde tez nie jest zly...to zalezy tylko od tego jakie mamy podejscie do zycia!Mialam kolezanke ktora stwierdzila ze jest do niczego,nic jej sie w zyciu nie uklada,w nic nie wierzy i ze nie widzi sensu by dalej zyc.To nie bylo tylko takie gadanie.Ona na prawde myslal o samobojstwie ale ja tego nie zbagatelizowalam..nie bede pisac co sie dzialo dalej ,powiem tylkoz ze nie zostawilam jej i po jakims czasie napisala mi:"Dziekuje ze jestes".Wiara w Boga to wiara w drugiego czlowieka..Com miala powiedzie to zem powiedziala teraz ide spac;))
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 17:30, 12 Maj 2006 |
|
|
buchaj
_________
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Chciałbym USAGI, żebyś sobie za 50 lat przeczytała to co napisałaś... nie wierzę, że się nie zmienisz... i nie ważne w co, ale będziesz wierzyć. Bo ludzie zawsze w coś wierzą, nawet jeśli są to horoskopy... bo wierzyć, to znaczy poszukiwać. Ja pomimo tego, że jestem katolikiem cały czas szukam, cały czas zadaję sobie pytania... niekiedy jestem zły... ale kiedy tak jest "Ktoś" sprowadza mnie na właściową drogę... nie będę tu wypisywał co mi się przytrafiło, bo to nie jest miejsce na takie wyznania.
I wiem jedno, Bóg przede wszystkim istnieje w każdym z nas i od nas zależy czy potrafimy kochać ludzi, czy potrafimy się nim dzielić z innymi... wybaczać... wczuwać się w sytuację innych. Kościół przeżywa kryzys, przez ludzi którzy nie powinni się w nim udzielać i stać na pierwszym planie... mówię tu o księżach pedofilach, o tych co nudzą na mszach i niczego kreatywnego nie potrafią zrobić, Ci których charyzma jest żadna, Ci którzy liczą pieniążki a potem mówią o ubóstwie... a na koniec naszych polityków, którzy Boga użyli jako hasło reklamowe... żygać mi się chce jak to widzę...
Bóg jest dla mnie we wspólnocie ludzi, którzy na prawdę go potrzebują... wśród księży, którzy zdają sobie sprawę ze swojego powołania...
USAGI... jeśli nie ma Boga to tak na prawdę rzeczywiście jesteśmy jakimś shitem... kawałkiem mięsa, które zgnije jak kot przejechany na drodze. Jak nie wierzysz to wejdź na rotten.com... ja takie rzeczy mam w sumie na codzień... i jak się trzyma kilogramowy mózg w dłoni... i sobie pomyślisz, że trzymasz w rękach czyjesz życie, uczucia, miłość, radość i płacz... to trudno jest w to uwierzyć... musi istnieć coś więcej niż tylko to co widzimy na oczy... bo świat materialny choć często piękny jest bardzo kruchy... a jego piękno to tylko to co jest na zewnątrz... zupełnie jakby ktoś poubierał go dla nas byśmy mogli go kosztować.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pią 19:08, 12 Maj 2006 |
|
|
USAGI
>_<
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 598
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z otchłani...
|
|
|
|
| | Szczerze powiedziawszy to Usagi zal mi ciebie... | nepotrzebnie.
| | mam nadzieje ze jestem w bledzie,jednak ma wrazenie ze mimo wszystko jestes troche zagubiona i prowokujac nas swoimi postami chcesz w pewien sposob utwierzdzic sie w swoim przekonaniu ze swiat jest do dupy | Ne jestem zagubiona, bo już dawno sie odnalazłam I wierz mi lub ne ale nikogo ne chce prowokować moimi postami Ja po prostu wyrażam moje poglądy na pewne sprawy. Jak chcesz słuchać tylko osób mających takie same poglądy jak Ty to proszę Cie bardzo powiedz i sie już więcej w tym temacie ne wypowiem, bo ne chce sie z nikim kłócić i na siłę nikomu wciskać moich poglądów. Ja je tylko przedstawiam
A Świat ne jest do dupy Świat jest piękny i cudowny Tylko trzeba umieć dostrzegać to piękno Żal mi ludzi ,co chowają sie w sobie i ne chcą albo ne starają sie dostrzec tego piękna... i ,ze nikt im go ne pokazuje...
| | Usmiechnij sie dziewczyno!!!!!! | e no na innych forach jadą mnie za to ,ze za dużo używać uśmieszkowych emotków a tu mi każą sie uśmiechać
"czy ta miła, uśmiechnięta dziewczynka z warkoczykami dzisiaj będzie ?" - pytanie Pani która widuje mnie średni co 2 dni wydając mi klucz do klubu studenckiego
| | Trzeba cieszyc sie malymi rzeczami(..) | bleee tylko ne "Moda na sukces" :p Już wole "Pierwszą miłość" Ale ja sie właśnie takimi małymi drobiazgami zwykle cieszę Ładuje sie pozytywną energią na cały dzień faktem ,że idąc na przestanek przeszłam sobie przez "park" albo ,że ktoś neznajomy sie do mnie uśmiechną Takie drobiazgi dodają mi najwięcej chęci do życia i nawet wieki czekać na kolejną pełnie... choć by trwała kilka sekund
| | Ciezko mi jednak zrozumiec ateistow,bo chociaz oni sami siebie nie rozumieja. Jezeli nie wierzysz w Boga to znaczy ze nie wierzysz w drugiego czlowieka..stad tez twoj pesymizm... | Ne wiem czy sami sie rozumiejś bo nigdy sie ne starałam ich zrozumieć Tak samo jak tych wierzących bo by ich w pełni zrozumieć musiała bym sama zacząć wierzyć. Ja generalnie jestem optymistką A to właśnie w ludzi staram sie wierzyć mimo wszystko... Wierze w moich znajomych/przyjaciół i Oni wierzą we mnie Choć czasem to ich wiara we mnie przerasta... Ale to ne o mnie mamy tu chiba rozmawiac
| | Com miala powiedzie to zem powiedziala teraz ide spac;)) | Ja tez ide spać, bo już dzień, sie dawno zaczął a ja jeszcze sie ne położyłam... I tylk oczy krzyczą – daj nam spać Ty zła kobieto!! -
| | USAGI... jeśli nie ma Boga to tak na prawdę rzeczywiście jesteśmy jakimś shitem... kawałkiem mięsa(...) | A wiesz , że ja mam dusze? A przynajmniej tak mi sie wydaje... I to ne wiara w Boga czyni mnie tym kim jestem tylko moja dusza i uczucia które mnie przepełaniają.. Ja mam w sobie wiare. Ale to ne jest wiara w Boga. Człowiek ne potrzebuje konkretnie wiary w Boga by żyć. Człowiekowi trzeba celu w życiu do którego będzie dążył. A dla nektórych po prostu wiara w Boga jest tym celem Największą wartością w życiu. Dla innych ne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 13:42, 13 Maj 2006 |
|
|
justynka
(.=(===;''''
Dołączył: 06 Maj 2006
Posty: 21
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z miejsca gdzie kroliczki mowia sobie dobranoc;))
|
|
|
|
Po twich postach Usagi mysle ze jestes ok Ja nie mam zamiaru nikomu narzucac swojego toku myslenia i szanuje Twoje odmienne zdanie Kazdy z nas ma wolna wole...moze wierzyc w co chce i tak na prawde dopiero po smierci przekonamy sie kto z nas mial racje :mrgreen:Jednak gdy czlowiek wierzacy slyszy ,ze ktos podwaza istnienie Boga moze sie troche zdenerwowac.Sama zauwazylas jak zareagowali tu ludzie na twoje posty.Ja tam wiem swoje ,wiec toleruje to co piszesz. Nie zmienie swego zdania,nie jestem tez Ojcem Dyrektorem zeby kogos zmuszac do wiary w Boga!Ja wiem ze Bog istnieje i nie raz zaznalam jego obecnosci...nie bede teraz o tym pisac bo to nie ma sensu.Wiem i tyle!!Powiem ci tylko ze kiedys ktos bardzo madry powiedzial,ze tak na prawde to po smierci kazdy z nas bedzie odpowiadac za to kim byl anie w co wierzyl.Kiedys czytalam o takim przyjacielu-lekarzu Ojca Pio.Ten lekarz byl wspanialym,dobrym czlowiekiem tylko nawet Ojciec Pio nie mogl go przekonac ze Bog istnieje..Lekarz ten cale swe zycie poswiecil na to by wybudowac szpital,leczyl ludzi za darmoche,pomagal kazdemu kto go poprosil o to..po prostu czlowiek ten kochal wszystkich ludzi i nie mogl patrzyc na ich cierpienie.Leczac innych w koncu sam zachorowal na jakas nieuleczalna chorobe.Ojciec Pio modlil sie o jego nawrocenie ale on nawet na łożu śmierci nie zmienil swojego zdania...i wiesz co??Ojciec Pio zrozumial wtedy ze ten czlowiek tak na prawde tyle dobrego uczynil w zyciu ze i tak zostanie zbawiony(czy wierzyl w Boga czy nie).Przeciez Bog jest dobry i sprawiedliwy..Nie pamietam gdzie to czytalam ale polecam-na prawde ciekawa historia...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 15:23, 13 Maj 2006 |
|
|
buchaj
_________
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Nie no luz to przecież tylko polemika... że, ktoś nie wierzy, nie znaczy, że mam go potępiać... to Twoja sprawa... ale jeśli wierzysz, że masz duszę... to chyba to wszystko jest trochę dziwne... może to jakieś buddyjskie naleciałości... taki trochę new age... czyli wybieram ze wszystkich religii to co najlepsze i jestem szczęśliwy... a Boga, pewnie najlepiej wyrzucić, bo po co mam komuś czas poświęcać i jeszcze przestrzagać jakichś zasad.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Sob 17:20, 13 Maj 2006 |
|
|
USAGI
>_<
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 598
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z otchłani...
|
|
|
|
Justynko ciesze sie ,ze zmieniłaś na moj temat zdanie Mam nadzieje ,ze pozostanie ono choć pod jakimś względem pozytywne na zawsze Cieszy mnie tez ,ze szanujesz moje odmienne zdanie I ja oczywiscie ne chce zachwiać Twej wiary co by ne bylo Fajnie ,ze ktos powiedzial coś takiego o osądzaniu po śmierci bo jak dobrze pojdzie to po śmierci dobrze trafie choć mniej więcej bo staram sie być dobra dla innych i dobro czynić wiec za to po śmierci mam nadzieje mnie osądzą... A o tym lekarzu słyszalam
| | to chyba to wszystko jest trochę dziwne... może to jakieś buddyjskie naleciałości... (...) czyli wybieram ze wszystkich religii to co najlepsze i jestem szczęśliwy... a Boga, pewnie najlepiej wyrzucić, bo po co mam komuś czas poświęcać i jeszcze przestrzagać jakichś zasad. | Dziwne bo ja jestem dziwna O buddyzmie mało wiem więc to ne to... Z innych religi nic ne bralam bo sie na nich tez ne znam :/
Ten czas ktory Ty poswięcasz Bogu ja poswiecam moim najblizszym. A zasady ktorymi sie kierujemu mamy podobne a i moze nawet takie same tylko ,ze ja ne potrzebuje Boga by te zasady wyznawać i sie nimi kierowac.
Jest coś takiego jak system wartości. I czlowiekowi w życiu tak naprawde potrzeba takiego systemu wartosci. Kazdy z nas ma taki wlasnie system wartosci tylko u niektorych Bog jest na pierwszym miejscu Ja tez mam taki system wartosci tylko ,ze w nim ne ma Boga. A jesli by byl to ne na pierwszym miejscu...
I powiem Ci ,ze według, ze tak powiem mojej wizji Boga jeśli była bym wierną to ne stawiała bym Go na pierwszym miejscu tylko moją rodzine i mi bliskich a Bog by sie z tego cieszyl. Bynajmniej ne wytykal by mnie palcem bo On jest na 2gim miejscu albo 3cim. Wedlug mnie Bog cieszyl by sie ,ze potrafie wyniesc rodzine i bliskich ponad. Bo w życiu tak naprawde (jak dla mnie) to bliscy sa najważniejsi bo w zlej chwili podadzą mi dlon i postawią na nogi... Wytrą łzy i porozmawiają... I to ich powinnam podziwiać najbardziej... Dbać o nich i ich dobroć... Bog jest jedynie moich duchowym przeowdnikiem. I z tego co pamiętam to sam nauczał by czcić Ojca swego i Matke swoją... Ne pamietam tylko czy mowil cos o pozostałych bliskich Ale wedlug mnie On wie ,ze najwazniejsi w zyciu sa Ci bliscy na Ziemi a On powinien być na 2gim miejscu.
Ne che Cie denerwowac i Ci podpadać... Powiem Ci tylko ,ze znam osoby ktorym taka wiara zaszkodzila. Stracily One swoje rodziny przez Boga i teraz ich życie sie wali. Wiedz ,ze są takie "przypadki". Ne mowie ,ze wiara zawsze jest zła i niszczy życie. Ale dzięki temu potrafie podejść do niej z odpowiednim dystansem. Do kazdej wiary, do każdego boga...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 16:14, 14 Maj 2006 |
|
|
buchaj
_________
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Po części się zgadzam. Tylko, że nasza religia... u swoich korzeni ukazuje coś zupełnie innego. Nie jest niczym wyjątkowym kochać swoich bliskich, przyjaciół, ludzi, którzy są dla nas dobrzy. Doskonałością jest kochanie swoich wrogów. Nie każdy z nas to potrafii, ale gdyby tak było to świat nie byłby taki jaki jest. To właśnie nienawiść i chęć zemsty jest naszym największym problemem. Miłować wszystkich bez względu na nasze relacje jest dokonałością. Bo każdy człowiek jest z natury dobry a to co robi wynika z jego doświadczeń życiowych, z lenistwa, z tego, że czasami łatwiej jest nie mieć wartości i nie zwracać uwagi na uczucia innych ludzi... wielu jest zagubionych. Czy zastanawialiście się kiedyś, dlaczego ktoś jest kompletnym idiotą i wyrządza wiele krzywdy innym jest właśnie taki. To życie z nas robi takich a nie innych ludzi... Czasami warto się zastanowić, czy w podobnej sytuacji nie bylibyśmy tacy sami...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 18:07, 14 Maj 2006 |
|
|
USAGI
>_<
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 598
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z otchłani...
|
|
|
|
Tu sie zgadzam ,ze u korzeni ukazuje co innego..
hm ja wrogow kochac ne kocham... bo to dosc szczegolne uczucie... Za to potrafie im wybaczać i mieć do nich neutralne a nawet przyjazne uczucia... I niepotrafie ich znienawidziec. A raczej ne chce ich znienawidziec. Wiec to chyba dobrze o mnie świadczy Ne chciala bym miłowac wszystkich bo ne chce być doskonała... Osobowość czlowieka kształtuje sie pod wpływem jego przeżyć... Nigdy ne potrafiłam zrozumieć co takiego stało sie w życiu tych co ne majaą szacunku dla innych i mają w sobie tyle nenawiści Przeciesz większość tych ludzi miała dobre, spokojne życie... Człowiek ma na tyle skomplikowaną spychike ,ze kilka osob postawionych w jednej sytuacji potrafi zareagowac inaczej. Kwestia siły woli, osobowości i wyobraźni Na szczęscie...
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Nie 22:15, 14 Maj 2006 |
|
|
buchaj
_________
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Zgadzam się
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 15:17, 15 Maj 2006 |
|
|
USAGI
>_<
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 598
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: z otchłani...
|
|
|
|
Ciesze sie
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Pon 20:27, 15 Maj 2006 |
|
|
nikt
_________
Dołączył: 09 Kwi 2006
Posty: 273
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5 Skąd: Nowy Sącz/Wrocław
|
|
|
|
naszej religii??
jesli traktujecie chrzescijanstwo jako odlam wiary katolickiej to korzeniami niestety ni jest obdarzani wrogow miloscia lecz sprawiedliwosc i nieuchronnosc kary za grzechy i zlo
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 14:59, 23 Maj 2006 |
|
|
buchaj
_________
Dołączył: 06 Kwi 2006
Posty: 135
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/5
|
|
|
|
Sorry... ale katolicyzm jest odłamem wiary chrześcijańskiej. Jako kościół rzymsko-katolicki, bo chyba istnieje jeszcze greko-katolicki, protestancki etc. które wchodzą w zakres chrześcijaństwa. Chrześcijaństwo zrodziło się wraz z narodzinami Chrystusa... starotestamentowa wizja świata mówi "oko za oko, ząb za ząb"... Nowy testament wręcz przeciwnie... poza tym... dosłowne traktowanie starotestamentowego gniewu i kary jest też trochę przesadne... a miłosierdzie jest również obecne.
Post został pochwalony 0 razy
|
|
Wto 18:15, 23 Maj 2006 |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
|
|